Widok na Chanię z Nymfes |
Ostatniego dnia na kilka godzin przed lotem, po obiedzie w restauracji Ela w okolicach starego miasta, postanowiliśmy wstąpić na kawę do jednego z dwóch polecanych przez Kostasa miejsc. Mieliśmy do wyboru Nymfes i Koukoubágia - oba z widokiem na Chanię. Chcieliśmy jeszcze popatrzeć z góry na miasto, w którym spędziliśmy ostatnie dni. Wybraliśmy Nymfes. Był lepszy widok i jak mówił Kostas, miały być duże desery. Jak się okazało duże czy gigantyczne widać dla Greka nie robi różnicy.
Millefeuille |
Waffle with ice cream |
I kto to zje? - Robakowa z przerażeniem patrzyła na wielką porcję na jeszcze większym talerzu. Chwyciliśmy więc za sztućce i zajęliśmy się degustacją przesyconego słodyczą ciasta. Ale to nie był koniec. Po chwili na stole pojawił się gofr. A właściwie gofrzysko, którym w Polsce nakarmiono by 4 osoby.
Ale tutaj oprócz rozmiaru liczył się też smak. Deser był tak wyśmienity, że wspominamy go jeszcze po roku odkąd go spróbowaliśmy i chcemy spróbować odtworzyć przepis (ewentualnie wrócić do Nymfes). Ciemne ciasto z kruszonką, na którym znalazły się dwie gałki lodów, polane było doskonałą w smaku czekoladą, która dopełniała smaku. Gofr mimo swojej wielkości zniknął w szybkim tempie. Z ciastem nie daliśmy rady.
Dopiero później zrozumieliśmy do czego było potrzebne aż półtora litra wody i sztućce. To nie były desery w rozmiarach, do których przywykliśmy w Polsce. To były wersje XXL i do tego przepyszne. Zdecydowanie polecamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz